Najlepsi żeglarze, fortuny zainwestowane w jachty, gorycz porażki, łzy zwycięstwa i jedno wyjątkowe trofeum – Puchar Ameryki.
Kiedy 167 lat temu rozegrano pierwsze regaty dookoła angielskiej wyspy Wight, mało kto przypuszczał, że dadzą one początek najbardziej prestiżowej rywalizacji w żeglarskim świecie, dla wygrania której wielu poświęca lata żmudnej pracy i setki milionów dolarów. Podobno trzymanie w rękach trofeum regat, Srebrnego Dzbana, podczas ceremonii zamknięcia regat, jest spełnieniem marzeń każdego żeglarza. Niestety zaszczyt ten spotkał do tej pory tylko nielicznych.
Zmagania starsze od olimpiady
Pierwsze rozgrywki o Puchar Ameryki odbyły się w sierpniu 1851 roku, 45 lat przed pierwszymi igrzyskami olimpijskimi. Regaty były imprezą towarzyszącą odbywającej się w Londynie Wielkiej Wystawie Światowej, która prezentowała dorobek naukowy i kulturowy państw z całego świata. Wyścig pod nazwą „One Hudnred Guinea Cup” zorganizował brytyjski Royal Yacht Sguadron. Jego uczestnicy mieli za zadanie pokonać trasę wokół wyspy Wight, położonej na południe od Anglii. W zawodach wystartowało 15 jachtów, z czego 14 pochodziło z Wielkiej Brytanii, a jeden z USA. Jak się okazało, nie ilość gwarantuje sukces. Jako pierwszy metę przekroczył „SY America”, pokonując trasę wyścigu w 18 minut. Podobno Królowa Wiktoria, która obserwował zmagania żeglarzy, po zakończeniu regat, spytała kto zajął drugie miejsce, w odpowiedzi usłyszała „Wasza wysokość nie ma drugiego miejsca”.
Liczy się tylko zwycięzca
Po pierwszej żeglarskiej rywalizacji puchar z Wielkiej Brytanii powędrował do Stanów Zjednoczonych. Jego właścicielem stał się New York Yacht Club. Amerykanie musieli czekać 19 lat aż ktoś spróbuje odebrać im trofeum. Przysłowiową rękawicę nowojorczykom rzucił brytyjski milioner James Ashbury, który w swoim jachcie „Cambria” wystartował przeciw 18 amerykańskim jednostką. Zmagania odbyły się w sierpniu 1870 roku. I tym razem zwycięzcą okazali się amerykanie. Jako pierwszy metę przekroczył jacht New York Yacht Clubu „Magic”. Kolejne regaty odbyły się już w 1871 roku, a następnie w roku 1876 i 1881.
Od 1882 roku regaty rozgrywane są na zasadach rywalizacji w formacie Match Race. Równoległy wyścig tylko pomiędzy dwoma jachtami – obrońcą tytułu (defender) i pretendentem (challenger) do jego zdobycia. Ta zasada obwiązuje do dziś. Załoga – pretendent, która chce zmierzyć się z obrońcą pucharu musi przejść przez wcześniejsze kwalifikacje, jakimi jest Puchar Louisa Vuittona. Ten ostatni ma format knock-out, co oznacza, że załogi z najmniejszą liczbą punktów nie awansują do kolejnej rundy. Ten kto prowadzi w generalnej klasyfikacji decyduje kogo z pozostałych uczestników zamierza wyzwać na pojedynek. Jacht, który wygra Puchar Louisa Vuittona staje do walki o Puchar Ameryki.
Niezwykły puchar
Zwycięzca regat otrzymuje srebrny puchar. Został on wykonany w 1848 roku przez firmę Garrard & Co. i wygląda jak fikuśny wazon. Co ciekawe jest to najstarsze trofeum w historii sportu, które nadal istnieje. Puchar swoją nazwę zawdzięcza pierwszemu jachtowi, na którym go zdobyto – „America”. Trofeum nazywane bywa niekiedy Świętym Graalem lub żartobliwie Starym Dzbankiem i jest jedyną nagrodą w regatach. Jedyną materialną. Do pucharu dochodzi przecież jeszcze chwała i sława. Tylko i aż tyle.
Dziesiątki milionów na srebrny dzbanek
Zdobycie Pucharu Ameryki wiąże się z ogromnym prestiżem, ale wymaga także dużych inwestycji. Wie o tym dobrze Larry Ellison, założyciel firmy Oracle, miliarder słynący z wystawnego stylu życia. Ellison jest miłośnikiem jachtów (posiada 8 największy jacht świata), prywatnych odrzutowców, luksusowych samochodów i posiadłości. W 2012 r. kupił za 500 milionów dolarów 98 proc. hawajskiej wysypy Lanai, a w pogoni za młodością przeznaczył 445 mln dol. swojej medycznej fundacji wspierającej badania nad starzeniem się.
O Ellisonie często mówią, że jest człowiekiem z ogromnym portfelem i jeszcze większą, wręcz chorobliwą ambicją. Miliarder i zapalony żeglarz od początku tego tysiąclecia inwestuje w zespół, który ma jeden cel: zdobyć Puchar Ameryki. Cena nie gra roli. „Zabawa? Myślicie, że jesteście tutaj dla zabawy? Myślicie, że przegrywanie to zabawa? Ja tak nie sądzę. To profesjonalny sport, nie trzeciorzędny mecz T-balla. A może żeglarstwo to zabawa? Tak, to zabawa, jeśli chcesz pożeglować do Sausalito, usiąść i powędkować albo poopalać się ze swoją rodziną. Jeśli żeglujesz w Pucharze Ameryki, żeglowanie jest twoją pracą powinieneś pracować bardzo ciężko. Jesteśmy tu po to, by wygrywać. Wygrywanie – to mój pomysł na zabawę.” mówi miliarder cytowany przez Forbes.
Ellison osiągnął swój cel w regatach w 2010 roku, które wygrał jego Oracle Team. Zespół obronił tytuł w 2013 roku. Jenak w ostatnim, 35. Pucharze Ameryki Ellison musiał się pożegnać z pucharem. Zdecydowanie najlepszą załogą całych regat okazała się wówczas Emirates Team New Zeland, którym sterował wicemistrz olimpijski z Londynu, a także złoty medalista ostatnich igrzysk w klasie 49er, Peter Burling. W wielkim finale Nowozelandczycy pewnie pokonali Oracle Team USA ze sternikiem Jamesem Spithillem, pozwalając im wygrać tylko jeden wyścig finałowy. Wynik 7:1 budzi podziw.